Prometeusz jest kwintesencją połączenia wizji czystego science fiction z wgniatającymi w fotel efektami specjalnymi, nawiązania do
2001: Odyseja Kosmiczna podkreślają klasyczny klimat i nadają filmowi niepokojącej głębi, a narodziny Obcego nigdy nie miały w sobie tyle
sensu.
Po prostu MUSZĘ to obejrzeć!
OdpowiedzUsuńTo mój pierwszy film sf. Serio. Żadnych "Gwiezdnych wojen", ani innych podobnych fiku - miku. Można powiedzieć, że wstyd przyznać, ale mnie nie jest wstyd, ponieważ po prostu nie cierpię tej kategorii filmów i książek. Nie można lubić wszystkiego. Znam osoby, które nie widziały "Podwójnego życia Weroniki", czy "Dziewczyn do wzięcia" i to z mojego puntu widzenia coś podobnego. ;) Poszłam grzecznościowo, jako osoba towarzysząca. Film ma świetne zdjęcia, scena początkowa cudowna, scena z Dawidem samodzielnie szukającym, kim są inżynierowie - zachwycająca, film mnie wciągnął na tyle, że z zainteresowaniem obejrzałam. Mimo pseudonaukowego bełkotu, postaci zarysowane całkiem sensownie. Natomiast zakończenie otwarte, przygotowane - jak mówi mój towarzysz - dla Amerykanów, jak w przywołanym wyżej filmie Kieślowskiego (nakręconym w dwóch wersjach: amerykańskiej i europejskiej, którą znamy w Polsce) jest po prostu zabawne. Aczkolwiek nie sądzę, że miało takie być... ;)
UsuńDodam tylko słowo o ścieżce dźwiękowej - bez niej nie byłoby filmu, lecz sama w sobie jest doskonała i nadaje się do słuchania samodzielnie, bez obrazu.
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu ale dla mnie to chała przerażająca
OdpowiedzUsuń